wtorek, 18 grudnia 2012

Podróżuję sam

Nie jest chyba najlepszym pomysłem zaczynać działalność bloga poświęconego kinematografii od nieszczególnie udanego filmu. Być może wina tkwi jednak nie w samym obrazie, ale w zbyt dużych oczekiwaniach jakie ze sobą niósł. Podróżuję sam/Jeg reiser alene, bo o nim mam zamiar pisać, jest kontynuacją losów Jarle Kleppa, bohatera znanego z brawurowego i charyzmatycznego Człowieka, który pokochał Ingve/Mannen som elsket Ingve (2008). Niestety druga część, nie ma w sobie niczego, co charakteryzowało niezwykle udany, pełnometrażowy debiut Stiana Kristiansena. Rudowłosy Norweg ma teraz dwadzieścia pięć lat i prowadzi typowe studenckie życie, swój czas dzieląc między nauką i zabawą (oczywiście z wyraźną przewagą tego drugiego). Wszystko ulega zmianie kiedy nieoczekiwanie otrzymuje informację, najpierw o istnieniu, a następnie o przyjeździe, swojej siedmioletniej córeczki. Od tego momentu mamy do czynienia z dość sztampowym schematem przeistaczania się beztroskiego chłopca w odpowiedzialnego mężczyznę. Rezolutna, ale i zagubiona Charlotte skrada serca kolejnych dorosłych bohaterów, uświadamiając im przy tym, jak płytkie i powierzchowne było ich wcześniejsze życie. Emocjonalne dojrzewanie Jarle przekłada się również na sukces w jego karierze, a wszystko ubrane zostaje w cukierkowy sztafaż, który po pewnym czasie zaczyna widza nużyć i uniemożliwia identyfikację z dziejącymi się na ekranie wydarzeniami. Reasumując, mamy tu do czynienia z dobrze znaną i wielokrotnie powielaną w kinie historią, która chociaż dość sprawnie zrealizowana, pozostaje dla odbiorcy całkowicie obojętna. Kristiansen zgubił niestety swój „pazur” i zamiast dowcipnej i wciągającej komedii, stworzył coś w rodzaju komercyjnej, skandynawskiej papki. Ścieżka dźwiękowa, która tak znakomicie wkomponowana została w akcję Człowieka, tutaj zupełnie wtapia się w tło i poza nielicznymi wyjątkami pozostaje „niezauważalna”. Polecam jedynie osobom z nadmiarem wolnego czasu i chęcią na obejrzenie czegoś  mało wymagającego.
Po tym rozczarowaniu z mniejszym entuzjazmem oczekuję na zamykającą trylogię Kompani Orheim, chociaż kto wie, być może tym razem będzie to miła niespodzianka.

***
Podróżuję sam/Jeg reiser alene
Norwegia 2011
Reż. Stian Kristiansen
Moja ocena: 3/6


Sigurlin

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz