niedziela, 6 stycznia 2013

Human Trafficking

Jeśli dać wiarę informacji zamieszczonej na końcu filmu Human Trafficking, 800 tysięcy osób rocznie staje się ofiarami nielegalnego handlu ludźmi. Statystyki są więc zatrważające, zwłaszcza gdy pod uwagę weźmie się fakt, że sporą grupę stanowią nieletni. Christian Duguay wziął na swoje barki ten ciężki temat i podobnie jak światowe organizacje, zajmujące się procederem, poniósł klęskę. Błędne było już jego wyjściowe założenie. Wydłużenie filmu do prawie trzech godzin i tak nie pozwoliło mu na wielostronne uchwycenie tematu, a jedynie pogłębiło uczucie chaosu i braku spójności. Film rozgrywa się na wielu płaszczyznach, co oczywiście nie byłoby żadnym zarzutem, gdyby zostało umiejętnie poprowadzone. Od samego początku przenoszeni jesteśmy w kolejne zakątki świata. W ten sposób poznajemy historię kilku bohaterek, w różny sposób zwerbowanych i następnie zmuszanych do prostytucji. Centralne miejsce zajmują więc niewinne ofiary, a walkę o nie toczą dwie skrajne i odwiecznie się ze sobą ścierające siły: dobra i zła. Z jednej strony barykady mamy bezwzględnego Sergeia Karpovicha i jego świtę, z drugiej Departament Bezpieczeństwa Narodowego z ambitną Kate Morozow i z patrzącym na nią coraz bardziej maślanymi oczami - Billem Meehanem (w tej roli sam Donald Sutherland) na czele. Całe szczęście reżyser opanował się w ostatniej chwili i darował sobie ukazanie policyjnego romansu. Nie oszczędził nam jednak wiwisekcji Kate, która jak łatwo można się spodziewać, sprawę Karpovicha traktuje jako rodzaj swojej prywatnej "vendetty" (w dzieciństwie była molestowana przez wujka). Kobieta nie cofnie się przed niczym by dopiąć swojego celu (bohatersko ryzykując nawet własne życie). 

W całym filmie czuć niestety brak konsekwencji. „Organizacja” Karpovicha przedstawiona jako idealnie działający interes, przyjmuje w swoje szeregi ochroniarza, nie sprawdzając wcześniej jego tożsamości (ojciec jednej z porwanych dziewcząt). Duguay piętrzy wątki na których rozwinięcie, brakuje mu czasu i pomysłu. Tak dzieje się chociażby z motywem pedofilii, który standardowo pokazuje bogatych i wykształconych ojców rodzin, korzystających potajemnie z dziecięcych „usług”. Spokoju nie daje jedna natrętna myśl, która zostaje zresztą wypowiedziana na końcu: „jest popyt - jest podaż” i w tym wszystkim to jest właśnie najtragiczniejsze.

 ***
Dziewczyny z przemytu/Human Trafficking
Kanada/USA 2005
Reż. Christian Duguay
Moja ocena: 3/6






Sigurlin

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz